Pomijając nieliczne akcenty witalności, „Czarna Dalia” jest tworem fabularnie przeładowanym i przytłaczającym. Nie czuć tu kunsztu reżyserskiego ani wyrafinowanego poczucia humoru twórcy „Sióstr”.
przeczytaj recenzję
Pomysł wyjściowy mógłby doczekać się lepszego rozwinięcia, gdyby twórcy zdecydowali się na pełną fabularyzację tematu, zamiast ujęcia paradokumentalnego.
przeczytaj recenzję
Metoda twórcza koreańskiego Kieślowskiego – bo takim mianem Ki-duk bywa określany – ociera się o kategorię moralnie niepokojącą: szwindel.
przeczytaj recenzję
W „Hollywoodland” nie ma istotnych wad rzemiosła, chyba że za tego typu uchybienie uznać brak charakteru: niemal zupełny brak drapieżności – co, jak na kino „noiropodobne”, jest grzechem ciężkim.
przeczytaj recenzję
Film do pewnego stopnia ratują zdjęcia i pomysłowa, niepokojąca praca kamery z dużą ilością drgawek oraz zbliżeń. Choć akurat buźkę Ellen Page wolałbym oglądać w trybie „zoom out”.
przeczytaj recenzję
Miało to być chyba „Fargo” w wersji dietetyczno-lightowej, ale wyszło coś na kształt połączenia pizzy z ananasem. Inna sprawa, że istnieją zwolennicy pizzy z ananasem.
przeczytaj recenzję
Gwoździem do trumny chałtury Donnera jest zakończenie – wyjawię jedynie, że Mosley załatwia swojego oponenta „na Michnika”. Proszę wybaczyć, ale ja nie jestem Rywin, żeby to łyknąć.
przeczytaj recenzję
Nowelę zwieńczającą „Bilety” szczerze polecam, zarówno ze względu na jakość wykonania, jak i wyraziste, humanistyczne przesłanie. Soczysty szkocki dialekt jest dodatkową atrakcją filmu.
przeczytaj recenzję
Do „Takeshis’” warto wrócić choćby po to, by pomóc jego twórcy w dziele interpretacji. Wnioskami można się z nim podzielić korespondencyjnie.
przeczytaj recenzję